Czy mamy coś lepszego niż 7563740 ?
To 2176984 rodzaj galerii rozbudzającej mój umysł i zmysły.Przecież to raczej niemożliwe, by zbieracz butelek wszedł do jego 7563740 mieszkania i wziął butelkę, tym bardziej że mieszkanie było zamknięte na starą poniemiecką kłódkę.Machał głową w zapamiętaniu 2176984, znikając w plątaninie włosów.Gdy czułem, jak umieram 7563740 z odwodnienia , 2176984 przyszła ulewa, gasząc pragnienie 2176984, równocześnie całkowicie mnie przemaczając.Pracowali niczym niewolnicy tylko 7563740 po to, by mieć więcej i więcej, ewentualnie 238046089 by poprawić swój wygląd, bezmyślnie uciekając od starzejącego się 8418794 ciała.Aż 238046089 wreszcie przegrywasz i umierasz , 7563740 nie pozostawiając po sobie 8418794 NIC!Nie wiem ile czasu, bębniłam w klawisze.Przez te ponure uliczki przemieszczała się samotna postać, niewielka, przykryta starym, szarym płaszczem, z zarzuconym kapturem na głowę, Płaszcz nosił wyraźne ślady używania, przetarcia oraz dziury jak po zadrapaniu rzucały się w oczy, Zakapturzona postać biegła starając się zachować ciszę, co już grzęznąć w błocie które jest efektem całodniowych opadów.Wtedy właśnie 2176984 zobaczył siedzącego przy drodze staruszka.Czytałam kiedyś, że wprowadzenie pacjenta w stan 2176984 śpiączki farmakologicznej sprzyja procesowi gojenia… Nie wiem, czy sprawdza się to w moim przypadku.Pracownikom poubieranym w solidne stroje robocze i tak bywało momentami aż za ciepło.Mężczyzna 238046089 parsknął śmiechem.––Bliźniaczy płód wchłonięty przez drugie z bliźniąt.Poczekał 8418794 aż przyjdzie jego kolejka i wszedł.- oczywiście wujaszku, to ty przysłałeś list 2176984 do wujka Jemsa?To już 2176984 zaczęły ci rosnąć?Baccardi z Pepsi koją swędzenie, chociaż 238046089 właściwie czemu nie wrzuciłem do środka limonki?Przybywamy w przyjaźni i chcielibyśmy się spotkać osobiście z Panami Lepusem i Lumakiem oraz Panami Benem Solo, Kumdem i Retaxem, którzy w tym momencie przebywają na Alzoc III.Czasem też wypadały z zawiasów.– Nie, nie, ale wiesz, znamy się dopiero kilka miesięcy.- Więc to nie będzie duży problem 2176984.Mieli swoje atuty 7563740, które umiejętnie wykorzystywali.Koniec.Nie mogłam.Widzimy , 7563740 że coś się zbliża.betonu...ulicy...drzewa...usiądźmy na naszej ławce w czarnym, podmokłym grobie...wśród kwiatów melancholii nikt nigdy się nie dowie...pośród zazdrosnych spojrzeń nikt nigdy nie zrozumie...zaśnijmy powoli twym życiem żyć, nie umiem...„ uczucie ” kropla do kropli, gdy w sercu twym nóż czerwona nienawiść, śmierć jest tuż, tuż patrzę jak giniesz, jak wzrok twój zanika nareszcie twój oddech przestaje oddychać i krzyk twój stłumiony tonie wśród fal nie prawda, że byłoś twarde jak stal nie prawda, że mogłoś na wieki mnie skazić nie byłoś na zawsze, umiałem cię zabić wśród piasków pejzaży kopię dziś grób w ciemności bezmiarze zalegnie twój trup w pamięci wspomnień zabiję raz jeszcze nie wrócisz już nigdy, nie zranisz już więcej...„ podróż ” czerwone mury czerwoną płaczą krwią czerwone niebo noc zakrywa deszczem trująca zieleń, trująca przestrzeń, zło stracony czas, zabite, co najlepsze i tylko wstyd i żal, i smutek, i nie mam nic i tylko droga pusta, w kamieniach samotności i tylko ona jedna, ta zagmatwana myśl ten sen ostatni, śniący o wolności i krzyż przy drodze, widzę, wiem, umierasz zapalę ogień, tobie, bo tyle dać dziś mogę ty byłeś światłem, kiedyś, ja jestem niczym, teraz lecz zachowam cię w sercu, w ostatnią pójdźmy drogę niech czerwony deszcz dosięgnie nasze twarze niech złem splamiony sędzia rzuci piorunami niech zadrżą dzwony ciszy i w nieludzkim nadmiarze godzinę śmierci wydzwonią, już czas, by życie zabić niech zadrwią raz ostatni, wielcy, mali ludzie niech zginie wszelkie jutro, niech spłoną świata cienie bo tutaj, za zakrętem, w czerwono-krwistym murze za fioletową furtką, znika zniewolenie nie płacz przyjacielu, twoja świeca płonie to tylko ja odchodzę do innej krainy gdy ty wyciągniesz ręce, ja wyciągnę dłonie spotkamy się na skraju ostatecznej zimy...„ muszę ” muszę...marzenia śnić muszę...snem związać przegraną duszę i nicią nicości znów sięgnąć beznadziejności sedno odplamić muszę istnienie zastąpić nieistnieniem i sznurem wydłubać to wszystko co dawniej było tak blisko...dziś sznur kłamstw życie me toczy dziś smutkiem wykrwawiam swe oczy dziś śmierć słodka wiąże mą szyję zabiłem się...zabiłem...„ 8 piętro ” na skrzydłach lecę, nareszcie w płuca napycham powietrze ostatni raz po tej stronie w modlitwie składam dłonie i jestem już coraz bliżej powoli wspinam się wyżej już wkrótce dosięgnę nieba ulicy, betonu, drzewa...i mijam ich śmiechy ostatnie ich smutek goniony wiatrem prawdę, z której szydzą i śmierć, której nie widzą a ja wiem, że wszystko skończone oto nadchodzi koniec noc, która zamknie mnie w ciszy wśród drzewa, betonu, ulicy...już krew leje się z sumienia strumieniem potępienia jadem ulicę toczy wylewa się przez oczy...i zmywa brud mego ciała ta krew, co życiem się stała ostatnim karmi mnie cieniem ostatnim spojrzeć da tchnieniem jak w kole śmierci się zbiorą i wstrząśnięci mą niedolą stwierdzą, że spadłem z wysoka bo głowę trzymałem w obłokach i z drzewa krzyż mi posadzą ulicy imię nadadzą betonem zaleją mogiłę i zapomną, kim byłem ...14 Lipca 2017, po odprawie Odprawa poszła gładko.Tutaj uprawia ją każdy.Sporo, no ale ...Tak 2176984 jak on był równie bezbronny 8418794 i skory do 8418794 bezinteresownej miłości.W końcu jednak przemogłem się i zobaczyłem, że jestem w piwnicy.Sprawiał wrażenie jakby chciał na coś sobie odpowiedzieć i coś na własny sposób wytłumaczyć.- O tej porze 8418794 ulice Łodzi są zakorkowane!- Nie! 8418794!!!Może ktoś próbuje nawiązać z nią kontakt, może 2176984 warto przyjrzeć się temu uważniej?Jakiś Boss?– 2176984 Cenię pracę zespołową i wiem, że moi 8418794 podwładni wolą nie być zaskakiwani 8418794.Teraz ona jak gdyby nigdy nic mówi do niego „ dzień dobry ”.Gdyby nie 7563740 rozkaz krolowej , 2176984 to inaczej bym z toba sie 7563740 policzyla.Obcując z geniuszem w zaciszu komnat, przestała patrzeć na niego z dystansem, a mądrością i taktem potrafiła przekonać do każdego pomysłu.